O mnie

z planów i przebłysków, czyli kolejny (nie)potrzebny nikomu wpis o zmianie daty w kalendarzu

Miałam zrobić podsumowanie roku, ale to chyba w moim przypadku nie zda rezultatu. Pisać o osobistych sukcesach i porażkach? Wbrew pozorom aż tak wielkim ekshibicjonistą nie jestem. (Dobra, jestem. Ale jednak wydało mi się to malo chwytliwym tematem, a i wspominanie tego co było, lepiej spożytkować na kontemplacji tego, co zrobić, żeby było lepiej w tym roku).

Pisać recenzji książek nie umiem, nie przeczytałam także w tym roku nic, o czym nie mielibyście pewnie okazji już słyszeć, chociażby przelotem. Ambitnie podeszłam do muzycznego podsumowania roku, ale jak zaczęłam gromadzić materiał i analizować, wyszłoby mi chyba z 10 stron A4 treści i to po skróceniu. Specjalistą od marketingu, rynku reklamowego nie jestem, (mimo że to moja pasja jak i praca) a i jest multum ludzi, którzy to robią ( bo i specjalistami są). Pomyślałam sobie zatem, że wpiszę tu moje marzenia, postanowienia i cele na rok 2014. Może kogoś zainspirują. Może uzewnętrznienie ich przed szerszą publicznością przyniesie większe efekty w wypełnianiu tej szaleńczej misji, kto wie?

1. Pisałam, że specem od marketingu nie jestem. Ale chciałabym być! Przeczytam wkońcu te wszystkie zaległe książki w tym temacie. Skończę ślicznie podyplomówkę z tego kierunku i wybiorę następną - pokrewną. Sama będę analizować, szukać, praktykować i chłonąć wiedzę. Niechże tak będzie!

2. Skończę w końcu ogarniać nowego bloga, o którym pisalam już tak dawno, a realizacja się przedłuża i końca nie widać, mimo że chodzi tylko o estetyczne poprawki. Będę pisać regularnie. Ciekawie. Mniej o sobie i własnych przeżyciach, więcej o.. Nie, dobra, tutaj nic nie zakładam - jak przychodzi natchnienie na słowo i temat trzeba pisać! ;D

3. Skończę w końcu planować wydanie własnej gry planszowej (karcianej?), a przejdę do fazy projektowania i realizacji. Pół roku przemyśleń, to za dużo. Trzeba zacząć działać!

4. Nie będę sobie wmawiać, że wstawanie późne jest złe, a obijanie się przed komputerem, na kanapie, przed durną książką i gazetą czy kolejnym odcinkiem serialu jest nieproduktywne. Relaks się należy. A ja mimo że popełniam prokrastynację prawie codziennie jestem nią... zmęczona. Bo gdzieś tam siedzi chochlik moralniak, który mówi do ucha: "Opierdalasz się! Pracuj! Rób coś produktywnego!". Mam pełne prawo do wypoczynku. Basta. Koniec!

5. Paradoksalnie, nawiązująć do punktu czwartego stanę się bardziej produktywna.

6. Ogarnę się muzycznie. Znam miliony gatunków, mam muzykę poupychaną po dyskach, 60 playlist na Spotify, profil na last.fm, znam milion gatunków, a jednocześnie... wiem, że nic nie wiem. A w mojej głowie panuje muzyczny burdel (nie)wiedzy. Pierwszy krok: przeczytanie dwutomowej encyklopedii rocka Weissa z 1991r. Już nadciąga!

7. Uporządkuje komputer i Internet. Jakkolwiek to nie brzmi. Mam miliony zakładek, miliony profili na portalach społecznościowych, forach, sklepach i nie wiadomo gdzie jeszcze. To wprowadza w moje życia chaos i zamęt. Wbrew pozorom uporządkowanie tego to syzyfowa robota, ale czynu dokonam!

8. Wyjadę w te wakacje do egzotycznego kraju. Generalnie nie jestem zagorzałą fanką podróży. Dla mnie ludzie, nie miejsca ważniejsi. Nie marzą mi się wojaże autostopem albo zwiedzanie świata przez rok. Ale słodkie dwa tygodnie lenistwa, tydzień na plaży, tydzień zwiedzając tereny i zabytki w jakimś egzotycznym kraju? Dlaczego nie? Pieniądze już się odkładają ;)

9. Wyplenię FOMO. Jeżeli mam ochotę zalegać na łóżku z książką, to mam i tyle. Jeżeli wolę wyjść na piwo z przyjaciółką, zamiast hucznej imprezy na rynku - moja sprawa. Niekoniecznie omija mnie coś lepszego. I koniecznie muszę to dla zdrowia duchowego zrozumieć

10. Będę więcej chodzić na koncerty.

11. Obym robiła wszystko, aby być szczęsliwym człowiekiem! Amen.


A jak coś z tego się nie spełni, nie uda, plany się zmienią? Jestem tylko człowiekiem. Jeszcze będzie następny i następny i następny rok!

2 komentarze :