O mnie

subiektywne internety

Postanowiłam wprowadzić nowy cykl, o tym co podziało się w Internetach w ostatnim tygodniu, nie do końca na poważnie, subiektywnie i z przymrużeniem oka. Czasem znajdzie się coś poważniejszego, czasem spoza czeluści Internetu, czasem odkopię coś niekoniecznie z ostatniego tygodnia, a chociażby miesiąca. Jak przypadnie do gustu - wspaniale.


1. Wszyscy od wczoraj, którzy do kina chodzić nie lubią lub też kasy nie mają, nie posiadają telewizora i seriale to tylko online w internecie, zapłakali i na pewno słyszeli o cierpkiej wiadomości, okraszonej smutną grafiką "The End". Kinomaniak.tv przestał istnieć.


Kinomaniak przerwę zafundował nam już rok temu od stycznia do marca, kiedy to także z nakazu sądu zaprzestała z nim współpracy firma hostingowa OVH. Od 6 grudnia 2013r. nie był także aktualizowany fanpage Kinomaniaka, a od kilku tygodni nie można było wykupic konta premium, zatem można było spodziewać się tego, że koniec nadciąga. Jednakże... powiedzenia "umarł król, niech żyje król" oraz "nie wszystek umrę" znalazło zastosowanie w tej sytuacji. www.kinoman.tv - brzmi podobnie? Oczywiście. Wygląda? Praktycznie tak samo. Także otrzyjcie łzy. 

Co do kwestii piractwa, okradania itd. nawiązywać nie będę. Każdy ma swoje zdanie na ten temat. 

2. O nowej piosence Nataszy Urbańskiej słyszał już chyba prawie każdy. Prawie, bo dwa dni temu, koleżanka zaskoczyła mnie jednak nieznajomością owego tworu. A brzmi on, a co ważniejsze wygląda, tak: 



Co najdziwniejszego jest on sygnowany marką Teatru Buffo. Nie dziwie się, że rozpętał internetową i medialną burzę hejtu. Kobieta, która wije się w kiblu liżąć umywalkę i wyśpiewując niezrozumiałe dla nikogo teksty w ni to polskim, ni to angielskim może spodziewać się niewybrednych opinii. Ja jednakże chciałabym stanąć w obronie owego utworu jak i wokalistki. 

Tekst jest jaki jest, niezrozumiały, nowomowa niestety nieudana, bez większego sensu. Teledysk to jeszcze większe dno. Nie zapominajmy jednak, że ani tekst ani teledysk nie są dziełem Pani Urbańskiej. Jeżeli autorytety w postaci Teatru Buffo czy też jej męża mówią, że to jest dobre, podejrzewam, że mogła w to uwierzyć. Jeżeli chodzi o warstwę muzyczną, to szczerze mówiąc nie jest ona najgorsza! Skoncentrujcie się tylko na niej, przyjemna, do potańczenia, na imprezę. Głos wokalistki też mimo wszystko nie jest najgorszy jak i jej zdolności wokalne.

To zupełnie nie jest moja wrażliwość muzyczna. Ja jednak preferuję electronice w innym wydaniu oraz ciężkie brzmienie gitar. Jednakże sto razy bardziej wolę tę piosenkę Pani Urbańskiej, niż kolejne dzieło Pań Ewy Farny, Eweliny Lisowkiej czy Gosi Andrzejewicz. Natasza przynajmniej próbowała, to nie jest piosenka, którą po przesłuchaniu od razu się zapomina. Wolę nieudolne próby, jak w tym przypadku, niż powielanie pseudo udanych schematów w wydaniu naszych pop gwiazdeczek. 

3. Jak dla mnie reklama roku. Tego Pana powinno zatrudnić się w jakiejś agencji interaktywnej i składać przed nim pokłony. Póki co, ta "reklama" dla mnie bije wszystkie inne na głowę!


4. Co robi sfrustrowany dyrektor teatru, gdy dzial marketingu opierdala się w najlepsze? Nie reaguje, chwali, wywala z pracy, prosi? Nie! On rzuca kurwami. List dyrektora muzycznego z Pozniania do swoich dwóch pracowników marketingu możecie znaleźć pod tym linkiem: http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/galeria/2124902,teatr-muzyczny-w-poznaniu-wulgarny-mail-dyrektora-do,id,t.html

Jeżeli o mnie chodzi, brawa! Dyrektorowi się nie dziwie, a jeżeli ktoś powie, że szefowi takiej kulturalnej placówki nie przystoi takie zachowanie, niech chociaż raz zacznie zarządzać jakąś większą firmą. Czasami inaczej do pracowników trafić się nie da, a i jeżeli nie wylejemy swojej frustracji historia może skończyć się źle dla wszystkich. 

Ponadto, ten e-mail, który wyciekł (kontrolowanie lub nie), załatwił Teatrowi Muzycznemu w Poznaniu genialną, darmową reklamę w wirusowej postaci. A podejrzewam że o Teatrze owym nie wiedziało 95% naszego społeczeństwa.  Nieważne jak onas mówią, ważne, żeby mówili. A dla mnie najważniejsze w przypadku teatru są efekty jego działania, dla mnie - jako dla widza.  A i Panowie wzięli się do pracy, co widać po wejściu na stronę teatru: http://www.teatr-muzyczny.poznan.pl/

5.Wilk z Wall Street. Mówi się, że groteska, że przerysowany film, że za dużo narkotyków i seksu. A ja mówię: mistrzostwo. Leoś zagrał idealnie, historia przednia, dawno tak szczerze nie śmiałam się na żadnym filmie, seksu tyle ile trzeba, żeby film zachował swój klimat. POLECAM.




2 komentarze :

  1. Oj, "Wilk z Wall Street" bardzo, bardzo chcę zobaczyć! A pan od "Chrzanić wszystko" jest moim mistrzem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak obejrzysz Wilka, daj znać czy się podobał :)

      Usuń