O mnie

Dobre i złe praktyki firm - ku przestrodze i pochwale.

Jakoś zawsze miałam na tyle szczęścia, że firmy nigdy mi nie dały popalić, transakcje były doprowadzane do końca w terminie, nikt mnie nie wykiwał i nie zdenerwował. Ostatnio albo mam mniej szczęścia w życiu, albo  jakość usług  firm i ich podejście do klienta zdecydowanie pozostawia wiele do życzenia, czyli zmienia się na gorsze. Nie mówię, że wszystkich, dlatego tytuł posta ma także w sobie pierwiastek pozytywny, ale po kolei.


Po pierwsze chciałam przestrzec przed firmą DigitalWorkshops z Krakowa.

Wykupiłam na Grouponie ich szkolenie. Stwierdziłam, że 130 zł za kurs InDesign, to świetna oferta. Ponieważ zawsze staram się jednak zabezpieczać, przekopałam Internet, żeby znaleźć informacje o tej firmie - nie znalazłam żadnej negatywnej. Dałam także do sprawdzenia ofertę chłopakowi, bardziej orientującemu się w temacie, nie widział żadnych przeciwskazań.

Od razu, gdy tylko kupon pojawił się na moim koncie, napisałam przez formularz kontaktowy do firmy z kodem Groupona. Dostałam automatycznego maila zwrotnego, iż terminy kursów ustalane są do miesiąca po zgłoszeniu się. Dzień później dostałam maila, już bardziej spersonalizowanego z prośba o podanie kodu zabezpieczającego Groupon - podałam. Mail zwrotny z tą samą informacją - do miesiąca czasu dostanę informację o terminach.

Przyszedł 24 maj, zatem minął miesiąc - informacji o terminach, jak można się domyślić, żadnej. Ale nic to, poczekam jeszcze te kilka dni. 1 czerwca już lekko zaczełam się martwić o moje pieniądze - wysyłam maila z zapytaniem co i jak. Bez odzewu. Wysłałam kolejne dwa maile - ponowny brak kontaktu. Dzisiaj moja frustracja sięgnęła zenitu. Napisałam do nich ponownie przez formularz kontaktowy, chciałam także napisać wiadomość na FB - ktoś zapyta, czemu nie zadzwoniłam. A dlaczego mam jeszcze wydawać pieniądze na kontakt z nimi? Z jakiej racji?

Wchodzę na Facebooka i co widzę?


"NIE POLECAM. Czuję się oszukana. W lutym kupiłam kurs w groupon i mimo ciągłych nalegań o wyznaczenie terminu-terminu brak jak również jakiejkolwiek informacji czy kontaktu... groupon stracił ważność. Nie polecam!!"  

Ok, zaczynam się wkurzać coraz bardziej. Piszę jednak do nich na FB. Komentarz do mojej wypowiedzi: 

"Nie spodziewałabym się. Ja kupiłam kurs w listopadzie, pierwszy kontakt miał miejsce w styczniu, kurs odbyłam w kwietniu. W najmniej oczekiwanym momencie dostaniesz maila/telefon o treści: "Szkolenie odbywa się za 2 dni! Zarezerwuj ten termin!". Pewnie będziesz już miała inne plany, więc odmówisz i poczekasz kolejne kilka tygodni, a historia się powtórzy. Kiedy już wreszcie uda się ustalić termin, na dzień przed zadzwonią (lub dowiesz się pocztą pantoflową), że szkolenie zostaje przesunięte na następny tydzień. Może się też zdarzyć, że trafisz na niewłaściwe szkolenie, a prowadzący rozłoży ręce. Wszystko prawdziwe historie. Niestety - zupełny brak organizacji."
https://www.facebook.com/Digitalworkshop.PraktycznieUczymy?fref=ts

No świetnie - lepiej być nie może, by tak rzec. 
Napisałam do Groupona z prośbą o wyjaśnienie lub zwrot pieniędzy. Jak to nie pomoże rzecznik praw konsumenta idzie w ruch - a Wy, przestroga, nie dajcie oszukać się tak jak ja...
Z niecierpliwością czekam na rozwój sytuacji. 


Kolejna rzecz, która wielce mnie sfrustrowała to zamawianie jedzenia w Pyszne.pl i ich kontakt z klientem. 


Zamawiam ja sobie grzecznie w niedzielę obiad z tegoż portalu. Komunikat: zamówienie nieudane. Zawsze wyskakuje komunikat, jeżeli restauracja nie da radę przyjąć zamówienia, że restauracja zamówienie odrzuciła, więc myślę jakiś: problem techniczny. Zamawiam drugi raz to samo i z tej samej restauracji. Po chwili telefon od konsultanta, że restauracja jest dzisiaj ZAMKNIĘTA, zatem zamówienia odrzucone. Co z moimi pieniędzmi? Zostaną zwrócone na konto. Ok. Super. 

Pytam zatem, dlaczego nie mogli tej restuaracji w systemie zakmnąć -  Odpowiedź: Coś z informatyką. Tak, ja, yhym. Szkoda, że taka sytuacja powtarza się już trzeci raz. A przecież nieraz widzę, że jakaś restuaracja jest zamknięta w systemie na stronie.

Nadchodzi czwartek. Pieniędzy jak na koncie nie było - tak nie ma. Piszę do konsultanta na czacie pyszne.pl z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Dostaję informację, że zwrot pieniędzy odbywa się do 5 dni roboczy, zatem jest jeszcze jeden dzień w zapasie.

Piątek 18 - pieniędzy nadal jak nie było tak nie ma. Bardziej wkurzona, ale nadal miło i sympatycznie znowu piszę na czacie pomocy. Pan prosi mnie o maila, jak tylko sytuacja się wyjaśni dadzą znać. A w ramach zadośćuczynienia: zniżka do pyszne.pl. Fajnie. Jestem ukontentowana. 
W poniedziałek dostaję maila treści: 

"Witam serdecznie,
kontaktuję się z Panią odnośnie zwrotu za zamówienia 25511947 oraz 46721192.
Transakcja odbywała się kartą płatniczą. 
Proszę przejrzeć historię swojego konta, nie powinno tam być zaksięgowanej zapłaty na rzecz pyszne.pl
Może Pani również skonfrontować tę informację ze swoim bankiem. 

Jeśli transakcja była anulowana do 3 dni ( w Pani przypadku w ciągu kilku minut), wówczas konto nie zostaje w ogóle obciążone. Oznacza to, że środki nie zostały w ogóle pobrane z Pani konta, stąd też nie ma zwrotu."



Moja odpowiedź zwrotna, będąca kwintesencją całej sytuacji:

"W jakiś sposób  zostać musiały, ponieważ na pewno te dwie kwoty zostały pobrane z mojego konta i dzisiaj właśnie na koncie się pojawiły.

Nie wiem czy problem jest po stronie pyszne czy po stronie banku, wiem, że na pyszne.pl zamawiałam i przez tydzien nie mogłam uzyskać jasnej i klarownej informacji o co chodzi, dopiero dzisiaj Pani powiedziała coś takiego, co słyszę po raz pierwszy.

Polecam zajęcie się jakoś portalem, aby restauracje w których się nie da zamawiać widniały jako zamknięte (bo to już nie pierwsza taka sytuacja niestety) i jakoś unormowanie kontaktu z klientem, bo co się kontaktowałam słyszałam inną odpowiedź, a jeszcze inną informację dał mi Pan, który dzwonił do mnie po anulowaniu zamówienia.

Pozdrawiam
Anna Ledwoń"

Oczywiście bez informacji, bez zniżki, bez pocałuj mnie w dupę. 



Trzecia sytuacja mniej piekielna, ale doskonale pokazująca jak restuaracja nie potrafi przyznać się do swojego błędu, tylko zrzuca winę na bogu ducha winnego pracownika. 

Restuaracja HIT Pizza, reklamująca się jako najtańsza w Krakowie. Rzeczywiście, ceny iście studenckie. Opinie: smaczna, dobra pizza. No to co, leci zamówienie.

Pizza dociera na czas, ale... NIgdy nie może być pięknie. Pizza wygląda tak, jak gdyby kierowca wiózł ją pionowo. Przyglądamy się z mężczyzną bliżej: ser jest tak tłusty, jest go tyle, że pizza nawet jakby trochę się przechyliła, potrafiłoby z niej wszystko spłynąć... Przyglądamy się bliżej: zamówiliśmy dodatkowe pieczarki za 1.50 zł i sos za 2 zł. Sosu brak, pieczarek do pizzy brak. O ile "spłynięcie" pizzy dałoby się jeszcze jakoś przeżyć, bo przecież smaku nie straciła, to to, że za coś płacę, a tego nie dostaję to już zupełnie inna historia.

Telefon do pizzerii, manager tłumaczy się, że to wina kierowcy, że za niego przeprasza etc. Aha, czyli kierowca kompletuje zamówienie i piecze pizzę - no świetnie! Mogą za godzinę przywieźć następną pizzę, a tą zabiorą. Kiszki marsza grają - nie przezyję godziny bez jedzenia! I mam czekać?! 

Dostajemy opcję drugą: przy nastepnym zamówieniu, druga pizza gratis. Jeszcze nie zamawialiśmy. Już nie mogę się jednak tego kolejnego zamówienia doczekać:>


Natomiast ogromne brawa dla I Love Pizza! 

Ponieważ pyszne.pl niezmiernie mnie wkurzyło - patrz wyżej. Postanowiłam poszukać jakiejś alternatywny. Znalazłam FoodPandę. Zamawiam makaron w I Love Pizza. Zamówienie przyjęte, ma zostać dostarczone za 70 minut. Mija 1,5 h - jedzenia ani widu, ani słychu. Telefon do pizzerii. Co słyszę w słuchawce? "Zamówienie nam spadło" Nie wiem, co to ma oznaczać, ale mniejsza z tym. Pani pyta czy nadal jednak chcę je zrealizować. No ok, niech przywożą jedzonko. 

I tutaj wielkie brawa: zamówienie zostało dostarczone pod moje drzwi w niecałe 5 minut po reklamacji. Pyszne, ciepłe, mniam! Do tego kosztowało kilka złociszy mniej i dostaliśmy picie w gratisie. Da się? Da się! Ale chyba nie każdemu jednak się chce...

1 komentarz :

  1. Hahaha :> ja zawsze wolę kontakt telefoniczny z restauracją ;-) co do firm, też zawsze sprawdzam opinię na ich temat... jak czegoś nie znajdę w sieci to nie korzystam z takich usług ;-)

    OdpowiedzUsuń