O mnie

Dzień 2. i 3.

Ponieważ wczoraj pisać nie byłam w  stanie (zbyt duży stan upojenia alkoholem, szczęściem i mężczyzną mym na raz ), dzisiaj podsumowanie dni dwóch. Zupełnie różnych od siebie. Ale w zupełności cudownych. 



1. Co wywołało dzisiaj uśmiech na mojej twarzy

Przede wszystkim spotkanie z dwiema przyjaciółkami, które serdecznie pozdrawiam z tegoż miejsca. Spotkanie w miejscu cudownym, moim ulubionym na krakowskim Kazimierzu, a mianowicie mówię o kawiarni Singer. Przypomniało mi się jak tańczyłam tam na stole ;) A przede wszystkim miałam wokół siebie dwie wspaniałe kobiety (trzy osoby wliczając w to mężczyznę mego). Niech żyją rozmowy przy piwie! :)

A dzisiaj uśmiech wywołała rzecz niezwykła. Wracałam busem do domu, totalnie zmęczona, skacowana i generalnie... no wiadomo. Przypomniałam sobie coś, już nie pamiętam co, ale pamiętam odbicie mojej twarzy w lustrze - miałam ogromny bana na ryjku :)) Taka incepcja, bo teraz się też uśmiecham, jak przypominam sobie ten uśmiech numer trzy.

2. Co zrobiłam dobrego dla innych

Wczoraj wytłumaczyłam koleżance trasę dotarcia, do miejsca docelowego, w którym znaleźć się miała. Poczułam się jak mapa Google ;)

A dzisiaj wiadomo: sprzątanie, gotowanie, pieczenie ciast - jak to przed świętami.

3. Drobne gesty dobroci wobec mnie (te większe też)

Mężczyzna mój Cookim zwany, kupił mi wymarzoną mrożoną pizzę, podgrzał i jeszcze doniósł wieczorem do łóżka. Deal with it! ;D A dzisiaj mama, doniosła i zrobiła obiad i kolację. Boże! Moje życie kręci się wokół jedzenia :D

4. Pozytywna informacja z Polski lub ze Świata. (niekoniecznie duża, byle była optymistyczna, dobra)

Zamierzam raczyć Was tutaj moimi przepisami kulinarnymi. Tylko tyle i aż tyle! Aplauz proszę!


5. Najważniejsza kwestia, bo siebie kochać trzeba! Czy zrobiłam coś sama dla siebie?


Dzisiaj nadrobiłam zaległości w czytaniu :)

Za to wczoraj... dałam upust swoim ekshibicjonistycznym rządzom. Jak mnie Pan Bóg stworzył, owinięta w sam koc, coś koło pierwszej w nocy wyszłam z Cookim na klatkę, do okna na papierosa. Upewniona, że cała kamienica śpi jak kamień oraz że za oknem na ulicy nikogo nie ma i nikt nie patrzy, koc zsunęłam, i jak Ewa w ogrodzie oliwnym pokazałam się Krakowowi. Dwa razy. Wspaniałe uczucie! Nie, więcej tego nie zrobię. Tak, jestem normalna :)

2 komentarze :

  1. och "wspaniałe kobiety", to już sobie na dzisiaj możesz wpisać że poprawiłaś mi humor tym wpisem:P aa i jeszcze co do czwartku to - Mała kolejna rzez, która zrobiłaś dobrego dla innych to zasiałaś w mojej głowie pomysł z organizacja studencką... i z próbami i w ogole:D Ty to jednak potrafisz.... :* - U:)

    OdpowiedzUsuń