O mnie

365 dookoła szczęścia!

Ponieważ koncepcja bloga mi się rozmyła, stwierdziłam, że coś trzeba z tym zrobić! I zrobię. Wyzwanie jest to ogromne, wymagające mega optymistycznego postrzegania świata, siebie i ludzi. Wyzwanie, która wymaga systematyczności i niemarudzenia (a przynajmniej nie w dużej ilości)

Bo pamiętajcie, za każdym razem jak marudzicie umiera mały kurczaczek. Dla nielubiących drobiu wersja z małym króliczkiem.

A zasada jest prosta i zapraszam Was również do tego jakże zacnego projektu! Komentujcie u mnie, zapisujcie sobie w notatnikach albo pomyślcie przed zaśnięciem, opowiedzcie bliskiej osobie. Otóż codziennie na moim blogu znajdzie się wpis z serii 365 dni szczęścia. A w nim:

1. Co wywołało dzisiaj uśmiech na mojej twarzy
2. Co zrobiłam dobrego dla innych
3. Drobne gesty dobroci wobec mnie (te większe też)
4. Pozytywna informacja z Polski lub ze Świata. (niekoniecznie duża, byle była optymistyczna, dobra)
5. Najważniejsza kwestia, bo siebie kochać trzeba! Czy zrobiłam coś sama dla siebie?

Czasami tekstu będzie dużo, czasami więcej zdjęć, a czasami więcej muzyki i linków. Ważne, żeby było dobrze. Z uśmiechem. Przytupem i bananem na mordce.

Cel mam jeden, zachęcić siebie i Was do dostrzegania pozytywów, nawet w jak najmniejszych gestach i w jak najkrótszych momentach - przecież to w większości przypadków one składają się na całe nasze życie.

Innych wpisów nie zabraknie. A te, codziennie wieczorem znajdą się we wpisach pod etykietą 365 dookoła szczęścia. Podejmiecie wyzwanie ze mną? :)

8 komentarzy :

  1. ja lubie swoją wredotę, ale dobrze wiedzieć, że od teraz przez rok można Cie prosić o różne rzeczy:D:D:D ha ha :D a serio.. dobry cel :) - Urban

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wredota przecież nie idzie w parze, ze złym humorem :D

      Usuń
  2. A ja słyszałem taką teorię, że to dzięki narzekaczom i malkontentom świat się rozwija. Optymista ma gdzieś, że wolno się przemieszcza, że pada mu na głowę - po prostu się tym nie przejmuje. A pesymistę takie rzeczy wkurzają, więc wynajduje samochód, parasol i tryliard innych rzeczy. Ja więc pozostanę przy swoim pesymizmie i malkontenctwie, żywiąc nadzieję, że może kiedyś coś dobrego z tego wyjdzie :)
    Ale pomysł zacny, szczególnie z tymi pozytywnymi newsami - może w ogóle załóż taki pozytywny portal newsowy? Wszędzie tylko informacje o śmierci i podatkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ja się mogę nazwać realistycznym optymistom z lekką dozą kreatywności :D Ps. Narzekanie też jest fajne, o ile w granicach zdrowego rozsądku i... z humorem. Cytuję: "Kuki, kuki, kuki to znooooowu nie dziaaaaaała, napraw Kooootu."

      Ps. 2 O portalu pomyślę, jak się obronię :D

      Usuń
  3. To jak rachunek sumienia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale popatrz jaki przyjemny! I pokuty nie ma :D

      Usuń
  4. Zapewne zdominuję podpunkt 1. :D

    OdpowiedzUsuń